Kruszyna
Też nie jadę. Za tydzień startuje w rajdzie politechniki i kapusta mi potrzebna.
Offline
ciekawe jak to wyszło ze chcieli jechać wszyscy a jedzie tylko część ?
Offline
tak samo jak wszyscy mieli jechać na rajd polibudy a jedzie tylko Tadek...
Offline
Kruszyna
No i pabian
Offline
Kruszyna
i co? będzie w płuco
Offline
Artykuł w dzisiejszym Dzienniku Polskim.
img]http://www.dziennikpolski24.pl/files/articles/medium_200/5aae2295975d8fd5ba16c060f937530d_1273719716.jpg[img]
Uciążliwe hałasy
PROSZOWICE. W miejskim amfiteatrze wieczorami spotyka się młodzież, która nie zawsze zachowuje się przykładnie
Jedna z mieszkanek okolic proszowickiego amfiteatru (personalia znane redakcji) skarży się na panujące w tym miejscu zwyczaje. - Od lat na ławkach amfiteatru spotykają się młodzi ludzie. Nie miałabym nic przeciwko temu, bo w końcu gdzieś muszą się spotykać. Problemem jednak jest ich zachowanie. Piją alkohol, hałasują, tłuką butelki.
Najgorzej jest w weekendy. Z amfiteatru słychać wrzaski, wulgarne słowa - opisuje nasza rozmówczyni. Dodaje przy tym, że wielokrotnie interweniowała w tej sprawie na policji. Efekty są jednak niewielkie. - Nawet jeżeli policjanci przyjadą, to tylko zwrócą młodzieży uwagę i zaraz odjeżdżają. Jakby ktoś został ukarany mandatem, może efekty byłyby bardziej długotrwałe - dodaje.
Komendant powiatowy proszowickiej policji podinsp. Mariusz Marchut przyznaje, że do komendy docierają zgłoszenia w opisywanej sprawie, ale nie jest to częste zjawisko. - Mamy w Proszowicach i najbliższej okolicy kilka takich miejsc, w których sąsiedzi skarżą się na hałasującą młodzież. Należy do nich amfiteatr, ale też park czy okolice przystanku w Stogniowicach. Oczywiście, staramy się tam interweniować, ale nie zawsze jest to nawet uzasadnione. Często zdarza się, że gdy przyjeżdżamy, młodzież zachowuje się spokojnie albo nikogo na miejscu już nie ma - tłumaczy.
Nasza Czytelniczka zwraca z kolei uwagę, że w rejonie amfiteatru zamontowana jedna z kamer monitorujących miasto. - Przecież gdy policjanci widzą, że ktoś pije tam alkohol, powinni przyjechać nawet bez naszego wezwania. Jest to w końcu wykroczenie - przekonuje. Kamera rzeczywiście jest, podobno nawet sprawna, problem w tym, że w nocy... praktycznie nic w niej nie widać. Komendant Marchut zwraca przy tym uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy. - Ja staram się też tych młodych ludzi rozumieć. W końcu gdzieś muszą się spotykać. Jeżeli przegonimy ich z parku, z amfiteatru, przeniosą się na teren miasta i będzie jeszcze gorzej. Rzecz jasna nie można tolerować takich zjawisk, jak nocne hałasy, tłuczenie butelek czy niszczenie mienia, ale staramy się podchodzić do tej sprawy elastycznie. Aby nasze interwencje nie przyniosły więcej szkody niż pożytku - wyjaśnia.
Miejski amfiteatr formalnie jest pod opieką Centrum Kultury i Wypoczynku. To jego pracownicy po każdej "imprezie" muszą zbierać spomiędzy ławek butelki, puszki, śmieci i stłuczone szkło. Często ilości tego, co pozostawią po sobie młodzi ludzie, są imponujące. Przedstawiciele CKiW tłumaczą jednak, że zamknięcie amfiteatru jest praktycznie niewykonalne. Były zresztą takie próby, ale nieskuteczne. Nawet zamknięcie bramy prowadzącej bezpośrednio na widownię nic nie da, bo istnieje mnóstwo możliwości przedostania się na teren, zajmujący w sumie dużą powierzchnię. W efekcie co jakiś czas trzeba wymieniać uszkodzone ławki czy tablice do koszykówki, znajdujące się na położonym poniżej amfiteatru boisku.
Po naszej, wczorajszej interwencji komendant Mariusz Marchut zapowiedział, że postara się, by policjanci częściej niż do tej pory odwiedzali amfiteatr. Jest to wskazane zwłaszcza w godzinach wieczornych i w weekendy.
Aleksander Gąciarz
proszowicki@dziennik.krakow.pl
Offline